powrót


 

Czym grozi Polsce import owoców miękkich z Azji
Rzesza nowych bezrobotnych

Unia Europejska nie kontroluje importu owoców miękkich z Azji na terytorium państw członkowskich. Tylko w ubiegłym roku rolnicy unijni, a przede wszystkim z Polski, ponieśli z tego tytułu ogromne straty finansowe. Stan taki utrzymywany dłużej może doprowadzić setki tysięcy polskich rolników do katastrofy finansowej.
W Polsce funkcjonuje ok. 450 tys. gospodarstw rolnych produkujących owoce miękkie. Tymczasem konkurencyjność tanich owoców np. z Chin (często gorszej jakości) znacznie zmniejsza zapotrzebowanie na rodzime produkty, godząc tym samym w polskich rolników. W 2004 r. z powodu niekontrolowanego importu z Azji cena skupu owoców spadła na tyle, że nie opłacało się ich zbierać. Zdaniem Filipa Adwenta, deputowanego do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia, jeżeli w bieżącym roku sytuacja się powtórzy, to blisko połowa gospodarstw zajmujących się produkcją owoców miękkich może zbankrutować. W piśmie do przewodniczącego Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego w imieniu polskich rolników deputowany zaapelował o zastopowanie w bieżącym roku importu owoców. Jego zdaniem, dalsza ekspansja eksportowa owoców z Azji na rynek polski grozi bankructwem dla 450 tys. polskich gospodarstw rolnych. - Przyjmując, że rodzina wiejska liczy średnio
5 osób, jesienią będziemy mieli w Polsce dodatkowo jeden milion ludzi pozbawionych dochodów. To oznacza prawdziwą katastrofę społeczną, której Polska nie będzie w stanie wytrzymać. Z etycznego punktu widzenia jest to sytuacja nie do zaakceptowania - uważa Adwent.
Kolejnym skutkiem wrogiej polityki wobec rolnika polskiego może być utrata pracy i mieszkania. Przenosząc się do miasta w poszukiwaniu źródła utrzymania dla siebie i swoich rodzin, ludzie tracą także swoje korzenie, wypracowywane mozolnie przez pokolenia. W ten sposób wykorzenieni rolnicy, wypędzeni z domu na skutek przestępczej polityki, już w niejednym kraju zasilili podmiejskie getta, gdzie szerzy się przestępczość. - W tej sytuacji Polacy powinni sobie uświadomić rozmiar kłamstw głoszonych przez UE przed akcesją, a zwłaszcza największe z nich, że Unia faworyzuje państwa członkowskie. Tymczasem prawda jest zgoła inna - podkreśla deputowany Filip Adwent. - UE niestety porzuciła zasadę preferencji wspólnotowej m.in. na rzecz Światowej Organizacji Handlu (WTO), a wszystkie teoretyczne korzyści z przynależności do struktur europejskich wypływały właśnie z poszanowania tej zasady - wyjaśnia.
Za kilka miesięcy Polacy staną przed wyborem przyjęcia bądź odrzucenia konstytucji europejskiej. Polska zapewnia połowę unijnej produkcji owoców miękkich i to w nas uderza najbardziej ich import z Azji. Realne zagrożenie katastrofą społeczną z tego powodu może i powinno być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji podczas czekającego nas referendum w sprawie konstytucji UE.
Mariusz Kamieniecki

NASZ DZIENNIK 30.03.2005


 

  powrót

Copyright © Fundacja Pomocy Antyk